
To, co wydarzyło się w nocy w Bratysławie, brzmi jak scenariusz filmu, a jednak stało się faktem. Sebastian Kotowicz znowu nie zostawił złudzeń rywalom i wygrał Main Event na The Festival Series, zgarniając sumę 78.100€! Co jest jeszcze bardziej nieprawdopodobne – Polak obronił tytuł, który zdobył w tym samym miejscu rok temu.
Kotowicz dokonał rzeczy historycznej. Został pierwszym graczem w dziejach The Festival Series, któremu udało się wygrać Main Event rok po roku. Dzięki temu zwycięstwu zdetronizował również Michela Molenaara na szczycie listy All-Time Money tego cyklu.
Dominacja w finale
Finałowa rozgrywka w słowackim kasynie Banco Casino była teatrem jednego aktora, choć rywale próbowali stawiać opór. Do decydującego heads-upu Sebastian przystępował z ogromną przewagą żetonów (3,5:1) nad reprezentantem gospodarzy, Andrejem Tekelem.
Wcześniej, na trzecim miejscu, z grą pożegnał się inny Słowak, David Urban. Jego para dziewiątek nie utrzymała się w starciu z A-7 Polaka, gdy as spadł na turnie, a kolejny na riverze.
Decydujące starcie
Pojedynek jeden na jednego był intensywny. Tekel próbował odrobić straty i w pewnym momencie zmniejszył deficyt do 2:1, jednak Kotowicz szybko przejął kontrolę. Kluczowe rozdanie rozegrało się na boardzie Q-3-5-7-A.
Polak grający z J-5 postawił rywala na all-inie na riverze. Tekel, trzymający jedynie 8-5, po długim namyśle sprawdził i zobaczył, że jest w fatalnej sytuacji. Zostało mu zaledwie 800 tysięcy w żetonach – „okruchy”, które nie dawały już realnych szans na powrót.
Chwilę później było już po wszystkim. Tekel wsunął swoje ostatnie żetony z 4-2 offsuit, a Kotowicz bez wahania sprawdził z J-2. Board w postaci 7-A-8-J-9 nie pozostawił wątpliwości. Walet na turnie przypieczętował dominację Sebastiana, dając wygraną 78.100€ przy wpisowym zaledwie 550€.
Podsumowanie
Bratysława znów należy do Polaka. Banco Casino, w którym odbywa się również Polish Poker Championship teraz też okazało się szczęśliwe. Gratulacje dla Sebastiana Kotowicza za ten fenomenalny, bezprecedensowy wyczyn! Widzimy się w lutym, kiedy mistrz zapewne wróci, by bronić swojego tytułu.







